YT-1300 Sokół Millennium – część 8

Jakiś czas później. Czasu już nie liczę. Na obecną chwilę czekam na kolejne zeszyty, których jeszcze nie poskładam, bo czekam na części, a raczej wyposażenie warsztatu, żeby zacząć malowanie dolnej części kadłuba.

To co się uczę, to szprejować. Na razie z puszki:

Mam dwie takie wnęki. znajdują się one w miejscu, w którym brakuje poszycia. Ta jest druga.

I w trakcie malowania. W kolejnej części pokażę już pomalowaną na gotowo. W/g instrukcji należało zastosować czarny podkład, potem ciemno szary, a na koniec jasno szary kolor.

Ale dobra rzecz wyszła z pierwszą wnęką, której zdjęcia prezentowałem w części 5. Malowanie jej bardzo mi się nie podobało. Była malowana ręcznie pędzlem. Koszmarnie to wyglądało. W miedzyczasie zakupiłem myjkę ultradźwiękową. Po odgłosach z niej się wydobywających, ciężko ją nazwać ultradźwiękową – trzeszczy, jakby iskry w środku przeskakiwały. Włożyłem więc tę wnękę, nalałem płynu do czyszczenia Microsonic, do tego wodę destylowaną i… oto efekt:

Pozostaje pomalować jak poprzedni.

A taka oto myjka:

No i oczywiście cały dolny szkielet, zmontowany. Dokupiłem do niego 4 śruby, żeby robiły jako tymczasowe nogi.

W zasadzie, to można nie malować, tako pisze gazetka… no ale malowanie jest bardzo wskazane. Tako i ona rzecze. Więc wybrałem ten drugi wariant. Farby już kupione i pędzle i biały szpraj na podkład. Teraz w kolejce ustawia się aerograf ( w planie 180X) i kompresor. I końca wydatków nie widać, gdyż zakupiłem jeszcze okrągłą podstawę, żeby malować na obrotowym talerzu. Tylko z Chin leci już do mnie łożysko na podstawę. Pewnie ze dwa tygodnie się zleci. Poczekam. W tym czasie będę kompletował kolejne zeszyty z elementami. Brakuje mi tylko stołu… więc w planach jest zakup jakiegoś. Może wystarczy blat z płyty + nogi-koziołki.

YT-1300 Sokół Millennium – część 7

To kolejna część moich przygód z Sokołem Millennium.

Zakończona na zeszycie 41. Jednak zeszyt 40 był pewnym przełomem, półmetkiem. To na nim zakończyłem montaż całej dolnej konstrukcji szkieletu. Ponad 55 cm średnicy robi wrażenie. Elementy poszycia nie są na razie zamontowane. Sam szkielet oraz trap, po którym schodzi Han Solo z Chewbacca i pozostałymi filmowymi bohaterami. to nie koniec. Gdyż trap jest ruchomy i uruchamiany silnikiem elektrycznym

Wszystkie elementy szkieletu bardzo są do siebie dobrze spasowane, jednak żeby zrobić z tego pełne koło, trzeba poluzować kilka śrub na żebrach. Poluzowuje to nieco konstrukcję ale umożliwia połączenie w całość bez wielkich naprężeń. Na koniec śruby skręcamy do końca. całość jest bardzo sztywna. Należy jednak uważać na atrapy siłowników hydraulicznych. Nie wiedzieć czemu, tłoki krótszych siłowników pochylają się do środka pojazdu, zamiast, jak te długie stać prostopadle do płaszczyzny. Lekko je podgiąłem do pionu. Z zewnątrz nie powinno być ich tak widać ale jeżeli będą przeszkadzały w poruszaniu się trapu, zmuszony będę mocniej w nie zaingerować.

Kilka zdjęć powyżej. Między innymi sklejony kokpit wieżyczki strzelniczej. Jakoś taki szary. Nie mam pomysłu na pomalowanie – myślę, że przyjdzie z czasem.

YT-1300 Sokół Millennium – część 6

Doszedłem do półmetka szkieletu dolnej części kadłuba.

Już myślałem, że mi łączówek zabraknie. Zgodziło się co do sztuki.

1-IMG_20200413_152305

Zdjęcie 1 z 1

Konstrukcja wygląda na dość sztywną lecz delikatną.

Zdjęcie w zeszycie jest zrobione z jakiejś dziwnej perspektywy, która niby pokazuje, że załamanie konstrukcji idzie ku górze, zaś w rzeczywistości do dołu. Co jest logiczne, zważywszy, że to dolna część kadłuba, gdzie do dołu będzie szedł trap. Takie tam, puzzle.

YT-1300 Sokół Millennium – część 5

Kolejne zeszyty dotarły, jestem na etapie 21 zeszytu.

Nie wiem, gdzie te zeszyty są przechowywane w magazynie ale od numeru 18 dostaję tzw. uchwyty montażowe. Wypraski z przezroczystego plastiku, cienkie na ułamek milimetra. Całe pogniecione, które chyba się nie sprawdzą podczas montażu. Albo je jakoś trwale wyprostuję, albo użyję jakiegoś styropianu, czy styroduru, żeby model w trakcie montażu, bez podstaw trzymał się stabilnie.

[Korytarze, ładownia główna]

W międzyczasie, kiedy nie pisałem dzienniczka doszły jeszcze korytarze ładowni. Nie są trudne w montażu ale wymagają uwagi przy dobieraniu elementów tapicerki z wypraski. Po dwóch stronach korytarza znajdują się dwa różne ich rodzaje. Zwłaszcza ich górne elementy. Z jednej strony wystają ponad połowę wysokości, z drugiej do niej tylko dochodzą. Na razie tego nie widać ale być może na późniejszym etapie powstałby problem z montażem sufitu. Tapicerkę, oprócz ścian należy także przykleić do wręg podtrzymujących korytarz. Na każdą wręgę przypada 18 malutkich poduszeczek.

<Zeszyt 20> W duże rozczarowanie, z własnego niedopatrzenia wprawiło mnie też klejenie obicia sekcji przejściowej ścian drugiego z korytarzy. Pomyliłem dwa, bardzo podobne do siebie elementy. Nie będzie się to tak rzucało w oczy ale ja wiem, że jest „średnio”, niestety użyłem tyle kleju, że oderwanie ich może mieć jakieś nieodwracalne konsekwencje. Zostawiam. Na całości nie jest tak źle. Można powiedzieć, że to historia statku.

[Szkielet]

Przez te kilka numerów doszło sporo konstrukcji kadłuba… i dochodzą kolejne. Samo składanie polega na skręcaniu ich śrubami, a niektóre sekcje należy wzmacniać żebrami. Żebra zaś łączą się między sobą na obejmę „U”, która skręcona jest na 4 inne śruby. Sądzę, że w kolejnym odcinku pokażę więcej.

[Dolna wnęka kadłuba]

Doszło malowanie na większym poziomie. Z niektórymi elementami idzie lepiej, inne są dla mnie wyzwaniem. Używam pędzelków, więc doskonale nie jest. Drybrusching wymaga wprawy w odpowiednim używaniu siły, a co za tym idzie odległości włosia od elementu malowanego i tego, którego malować już nie powinniśmy. Przy 0,5 mm to są niewielkie różnice.

W zeszycie 19 otrzymałem do pomalowania część wnętrza kadłuba, od którego w trakcie lat oderwało się poszycie. Ze środka wystają różne rury, wsporniki. Instrukcja pisze, żeby najpierw pomalować to na czarno, potem częściowo ciemnoszarą farbą, a na koniec jasnoszarą. Ze zdjęć nie mogę do końca wywnioskować, co autor miał na myśli. Na dodatek nie posiadam aerografu, ani farb w sprayu, tylko pędzelki. Pomalowałem więc środek na czarno. Raz. Drugi raz poprawiłem, znajdując przy tym kilka zakamarków, które pominąłem za pierwszym razem. Dzisiaj malując na szaro okazało się, że jest jeszcze kilka innych zakamarków nie tkniętych żadną farbą. Na razie zostawiam. Jak kupię jakiś na prawdę cieniutki pędzelek to poprawię. Maluję ciemnoszarą, prawie drybruschingiem.

(Po 20 minutach…) Doszło jednak do tego, że postanowiłem odkleić jedno ze wzmocnień, domalować go oraz pozostałe odsłonięte elementy na czarno. Po przyklejeniu zobaczę jakich poprawek potrzebuje całość. (Po jakimś czasie…) Poprawek niedużo.

[Kanapa w głównej ładowni]

Jak pisałem kanapa źle wygląda z tą szarą farbą, która okazała się za bardzo srebrzysta. Kupiłem rozpuszczalnik do farb akrylowych. Zmyłem to co powinienem. Do tego dokupiłem farbę beżową. Jest nieco ciemniejsza od oryginalnej tapicerki, ale po dodaniu kilku kropel białej farby, mi się nie udaje rozpoznać różnicy, który kolor oryginał, a który dorobiony.

Tego już nie będę ruszał, ale oparcie kanapy nie jest najrówniej posklejane. Zanim ją posklejałem, wydawało mi się, że wszystko jest równo, ale gry użyłem kleju, łącząc kolejne części oparcia okazywało się, że wcześniejsze części już się nie przesuwają i z odrobinki luzu, zrobił się tłok. Wolę do tego nie wracać, może jak nabiorę wprawy to poprawię, chociaż przydał by się nowy zeszyt z tą częścią. Jak będzie taka potrzeba; napiszę do De Agostini. <Zeszyt 8>

YT-1300 Sokół Millennium – część 4

Reklamowany zeszyt numer 5 dotarł. Na chwilę obecną był mi potrzebny tylko jeden element: prawy panel z kokpitu. Został lekko pomalowany i zamontowany.

Nadal nie wiem, czy mam sklejać część kadłuba z kokpitu, tę cześć z „szybami”, których nie ma. Nie wiem więc czy ich wcale nie będzie, czy przyjdą w późniejszym terminie. I jeżeli teraz skleję, to będę miał potem problem z montażem, czy już nie przyjdą.

Ogólnie, zastosowałem technikę minimalizacji kleju, więc tam, gdzie uważam, że to niepotrzebne, to go nie stosuję.

YT-1300 Sokół Millennium – część 3

Prowadzenie strony na FB jest dla mnie niezrozumiałe. Przeniosłem więc poprzednie dwa artykuły na moją własną. Reszta też już będzie tylko tutaj.

W międzyczasie doszedłem do zeszytu numer 13.

Było co robić. Złożyłem praktycznie cały kokpit, oprócz jednego brakującego panelu z zeszytu numer 5. Czekam na paczkę, reklamacja została uznana. Kokpit ma już oświetlenie. Myślę, jak zrobić zdalne sterowanie do jego włączania.

Główna ładownia. Niestety, nie udało mi się malowanie kanapy i tylnej tapicerki. Muszę kupić inną farbę. Ta szara jest zbytnio srebrzysta. Kanapy nie przyklejałem, więc nie będzie problemu z jej demontażem. Łączenia paneli na podłodze pomalowałem tuszem kreślarskim rozcieńczonym wodą. Jak lekko zaczęło wysychać, przetarłem podłogę papierem. Tusz w rowkach pozostał. Całkiem nieźle, chociaż udało się to dopiero po kilku próbach. Muszę też wnętrze nieco przetrzeć jakąś farbą (Drybrushing), żeby meble nie wyglądały na nówkę sztukę.

Konstrukcja i poszycie części kadłuba. Ta część kadłuba złożona jest z 6 ram i dwóch podwójnych żeber. Wydają się być mocniejsze niż te z wcześniejszych zeszytów. Oczywiście dalsze skręcanie to wszystko zweryfikuje.

Jak do tej pory musiałem dokupić trochę wyposażenia: nożyk (prawie skalpel), szczypce boczne do wycinania z ramek, gąbki ścierne, kilka farb, pędzle, klej cyjanoakrylowy (Super Glue).

Kolejność elementów w kolejnych zeszytach jest trochę chaotyczna, być może ma to jakiś ukryty cel ale jest kilka rzeczy, które dostarczone we wcześniejszych paczka będą czekały na swoją kolej jeszcze przez kilka zeszytów.

A, zapomniałbym. W przedostatniej przesyłce otrzymałem koszulkę z Sokołem. Jak będzie tylko okazja zrobię fotę i udostępnię. Sam materiał nie jest jakiś specjalny, jest jednak dwustronna i robi wrażenie.

YT-1300 Sokół Millennium – część 2

Dzisiaj dotarły do mnie zeszyty o numerach 4 i 5.

Zeszyt czwarty, to kolejna część konstrukcji kadłuba i panel przedni kokpitu.

Małe nieszczęście wydarzyło się już po montażu szkieletu. Przy wkładaniu poszycia w otwory, pękła konstrukcja tam gdzie znajdują się otwory do jego mocowania.
Kropelka i do przodu.
Słaba ta kropelka – bardzo wolno schnie. Muszę jednak skombinować oryginalny Cyjanopan.
Z powodu tej usterki zdjęcie gotowego elementu zrobię przy kolejnej okazji.

Panel przedni, to taki mały kawałeczek mocowany z przodu. Nieduży ale cieszy.

Zeszyt 5 to przejście do kokpitu oraz pierwszy element elektroniczny. Podświetlenie przegrody kokpitu.
Zgodnie z instrukcją płytkę przykręciłem do przegrody, włożyłem w przejście ale nie kleiłem. Będzie jeszcze rozbierane, żeby zamocować późniejsze elementy.

W tym zeszycie nie dotarł do mnie jeden element: Prawy panel sterowania. Złożyłem reklamację. Zobaczymy co poradzi sprzedawca.

Dzisiaj niewiele było składania, ale ciśnienie już podniesione. 🙂

{Wpis ma inną datę, gdyż przeniosłem go z FB}

DeAgostini YT-1300 Sokół Millennium… początek.

W dniu wczorajszym otrzymałem pierwsze trzy egzemplarze frachtowca YT-1300 do samodzielnego złożenia. Jest to model firmy De Agostini, przysyłany w kolejnych częściach.

W pierwszej partii, z trzech numerów można złożyć: laserowe działo czterolufowe, część górną kadłuba, część wnętrza mostka.

Konstrukcja szkieletu to aluminiowa rama skręcana na metalowe płytki i śruby. Śrubokręt załączony do zestawu. Trochę za długi ale daje radę. I tak mam swoje narzędzia. Zwłaszcza pesetę.

Część pasują do siebie, chociaż niektóre elementy powinny być lepiej spasowane. Obicie drzwi w sterowni jest o 0,2 mm za duże, a mocowanie przepustnicy jest luźno obsadzone w kokpicie. Wymaga to użycia dodatkowego kleju.

Najgorzej wykonane są części z aluminium. Wydaje mi się, że będę prosił o pomoc siostrzeńca w malowaniu. Srebro w niczym nie przypomina malowania z filmu. Dodatkowo, zwykła kropelka bardzo długo nie wysychała w miejscu mocowania luf do korpusu. Za duże szczelinki. Dobry był kiedyś Cyjanopan M ale to było 20 lat temu, czy to nadal ten sam klej?

Kokpit też złożony, z naklejek, czterech foteli i tylnej przegrody, wraz z drzwiami. Do tego stolik do gry w holoszachy: aluminium i naklejka. Jaka szkoda, że nie zastosowano kalkomanii wodnej.

Z tego co wyczytałem, to w skład zestawu wchodzi oświetlenie wnętrza, stąd w niektórych miejscach otwory, które będą przepuszczać światło.

Cóż, pozostaje oczekiwać kolejnej partii części. Na koniec planuje próbny lot na Tatooine. 😉

{Wpis ma inną datę, gdyż przeniosłem go z FB}