Samochodowych pomysłów ciąg dalszy.
Otóż w samochodach powinny być podwójne kierunkowskazy. Jeden bliżej środka samochodu, a drugi bardziej na zewnątrz.
Jak samochód chce tylko wyprzedzić, włącza się ten wewnętrzny, a jak skręcić to obydwa. Kierowca jadący za takim samochodem od razu wie, że nie ma powodu wyprzedzać przed skrzyżowaniem, bo ten przed nim skręci w lewo, a nie wyprzedza inny pojazd.
Rury wydechowe w samochodach mogłyby być tak zestrojone aby działały najciszej tylko przy pewnej prędkości ekonomicznej. Powyżej by były głośniejsze i kierowcy sami zdejmowaliby pedał gazu.
Śmieszne – bo kto sie na to zgodzi… ale pomysł pomysłem.
Wcześniej pisałem o automatycznej książce telefonicznej – jak do tej pory nie jest mi znane wdrożenie takiego pomysłu. Jednak tutaj będzie mowa o wysyłaniu SMS’ów na numer rejestracyjny samochodu, który właśnie przejeżdża obok nas.
Jak to sie odbywa?
- Kierowca, ze swojej komórki, wysyła SMS’a z numerem rejestracyjnym samochodu,
- Inni kierowcy robią to samo,
- Jeżeli teraz kierowca wyśle SMS’a na numer rejestracyjny samochodu, to odbiorca nie ujrzy prawdziwego numeru telefonu nadawcy lecz również jego numer rejestracyjny.
Proste w swym działaniu. Oczywiście punkt 1 ze względów bezpieczeństwa może zostać zmodyfikowany na inna formę sposobu przypisywania telefonu komórkowego do numeru rejestracyjnego.
Niestety, jest to tylko hipotetycznie MÓJ pomysł, gdyż opublikowałem go później niż usłyszałem o jego wdrożeniu. Zdaje się, że zrobiła to jakaś australijska firma telekomunikacyjna kilka lat temu.
Zresztą nie raz pomysł rodził się w mojej głowie, a za pół roku ktoś wdrażał go w jakimś zakątku świata. To tak jak z kinematografem itp.
Na dzień dzisiejszy Telekomunikacja dostała zadanie stworzenia książki telefonicznej dla wszystkich; nie tylko dla swoich klientów, ale także dla klientów innych sieci. Ja proponuję coś innego, a zarazem związanego z książkami telefonicznymi.
Nie raz, nie dwa dzwoni telefon, numer jest wyświetlony ale… nie wiesz kto dzwoni, bo tej osoby nie masz w swojej książce telefonicznej. Po takim telefonie wpisujesz już numer do książki i kłopot z głowy. A przecież można inaczej.
Tutaj mam dwa rozwiązania na jeden problem.
Pierwszy. Łatwiejszy, chyba, w implementacji.
Dzwoni telefon, telefon sprawdza czy taki numer jest w książce, jeżeli jest to nie ma sprawy – wyświetla go z książki, a jak nie ma? Wysyła numer przychodzącego telefonu do SMS’owego biura numerów. Zwrotnie otrzymuje informacje kto dzwoni.
Przy dobrych „układach”, pełni księżyca i układzie gwiazd ściągnięcie danych o numerze dzwoniącym jest możliwe jeszcze przed odebraniem połączenia. Teraz, w zależności od ustawień albo jest to informacja jednorazowa albo jest zapisywana do książki telefonu.
No tak, ale skąd takie biuro numerów ma wiedzieć do kogo należy numer?Jeżeli jest to biuro operatora to nie ma sprawy – operator wie wszystko. A jeżeli jest to niezależna firma to rozwiązujemy to przez dobrowolne zgłoszenie: SMS’em albo przez Internet. Przez takie zgłoszenie, właściciel numeru określa jakie dane mają być przesyłane do odbiorcy połączenia.
Ta metoda wymusza jedynie zmiany w oprogramowaniu telefonu, co w niektórych przypadkach polega tylko na napisaniu softu.
Metoda druga polega na modyfikacji protokołu wykorzystywanego podczas dzwonienia oraz zmianie oprogramowania telefonów. Otóż do abonenta B (odbiorcy) razem z numerem ISDN wysyłany jest ciąg znaków lub lepiej cały vCard. W konfiguracji telefonu określamy tylko priorytet, w jakiej kolejności wyświetlają się dane i czy mają być zapisane w książce.
Tutaj jesteśmy jednak zdanie na łaskę, lub nie, własnego operatora. Myślę, że przy obecnych cenach SMS’ów pierwsze rozwiązanie jest bardziej uniwersalne.
Ciekawe kto już to wymyślił? A dlaczego tak sądzę? Czytaj niedługo w opisie następnego OpenPomysłu.
Dyskietki już odchodzą w niepamięć. Pamięta o nich jeszcze Microsoft zmuszając niektórych do instalacji stacji FDD podczas instalacji Windowsów z nietypowymi driverami. No ale to margines. Problemem staje się przenoszonych danych bez pośrednictwa sieci. A jest tych sytuacji bardzo dużo. Przydałyby się dyskietki ale na USB.
Za dyskietki robiłyby zwykłe pamięci Flash o niedużej pojemności (do 128 MB) pakowane w pudełko po np. 10 sztuk.
Najlepiej, gdyby miały niewielkie rozmiar, np. takie jak ten Kingmax
Na takim flashu powinien znajdować się dodatkowo jeszcze przycisk umożliwiający skasowanie danych oraz taka obudowa, aby pamięć można było zniszczyć fizycznie. Łamiemy obudowę na dwie części, ze środka wypada „goły” chip, następnie cos takiego rozdeptujemy i wrzucamy do kosza na śmieci.
Pomysł polega na zrobieniu aplikacji do Pocket PC, która zapewniałaby monitorowanie urządzenia GPS pod względem jego położenia, prędkości itp.
Założenia:
- Aplikacja działająca na Pocket PC wysyła co określony przedział czasu informacje na serwer o położeniu urządzenia na kuli ziemskiej przy pomocy protokołu TCP/IP.
- Serwer „produkuje” plik KML, który można otworzyć w programie Google Earth i w czasie rzeczywistym można obserwować położenie odbiornika.
- Program na Pocket PC działa w dwóch podstawowych trybach. A) Ciągłym oraz B) w celu zaoszczędzenia baterii program włącza odbiornik GPS co zadany przedział czasu, czeka na fix, przesyła dane na serwer i wyłącza odbiornik GPS. Po określonym czasie procedura jest powtarzana. Można założyć, że jeżeli w ciągu 5 minut fix nie zostanie znaleziony to program wyłączy się na np. 10 minut. Przerwy miedzy włączeniami odbiornika można ustawiać w konfiguracji programu.
- Program może przełączać się z trybu ciągłego na czasowy (i odwrotnie) jeżeli: wykryje zanik zasilania lub wykryje, że odbiornik porusza się.
- Program może kontrolować ekran urządzenia tak, żeby dział bez włączonego ekranu – tryb „Silence”.
- Program umożliwia magazynowanie danych i wysłanie ich na serwer w późniejszym terminie, jeżeli w danej chwili połączenie Internetowe nie jest możliwe.
- Serwer umożliwia dostęp do danych kml w zależności od nadanych uprawnień.
- Z mniej ważnych udogodnień: monitoring, po stronie serwera, położenia urządzenia i wysłania alarmu w przypadku ruchu pojazdu mailem, SMS’em itp.
A może już takie coś działa? Proszę o informacje.