Gwiezdne Wojny jednak ScienceFiction

Na jednej ze stron poświęconej SF wyczytałem, że Star Wars (popularnie zwane Gwiezdnymi Wojnami) NIE są filmem godnym gatunku Science Fiction, tylko zwykłe Fantasy „w kosmosie”.

Zdziwiłem się nieco, ale niech będzie. Punkt widzenia zależy od punktu podparcia.

Dlaczego jednak według mnie jest to jednak SF w pełnym tego słowa znaczeniu?

Trochę pokomentuję artykuł: http://sajfaj.pl/2007/11/14/dlaczego-gwiezdne-wojny-to-nie-science-fiction.

Zacznę od definicji, jaką przytoczył autor, z Wikipedii, ograniczając się jedynie do pierwszego akapitu. W drugim jednak akapicie jest jedno małe zdanie w nawiasie, że jednak nie zawsze w przyszłości. To tyle tytułem definicji, bo akurat definicje tworzą ludzie dla ludzi, ale nie jest to ustawa.

Druga rzecz. Na początku filmu oczywiście, że wyświetla się tekst “Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce…” ale kto jak kto, fan SF powinien mieć świadomość, że w SF pojęcie czasu to tylko jeden z wymiarów. To, że dla autora „było to dawno” wcale nie musi oznaczać, że dla nas, dzisiaj jest to też czas przeszły. To „dawno temu” mogło się dla nas jeszcze nie wydarzyć.

Oczywiście, że można GW określić jako baśń ale w dalszym ciągu baśń SF. To, że mamy księżniczki i imperatora, lordów itp. wcale nie oznacza, że to już nie jest SF. Przecież w każdym filmie SF mamy jakieś zapożyczenia z innych gatunków, bo w SF nie chodzi tylko o to, żeby zaprezentować zdobycze nieznanej technologii, tylko, żeby ubarwić ją w jakąś interesującą fabułę.

W BladeRunnerze mamy detektywa tropiącego kryminalistów, ale czy jest to zwykły kryminał. Ostatnio w Dystrykt 9 można dopatrzeć się obozów podczas II Wojny Światowej – ale czy to oznacza, że jest to film wojenny?

Dla mnie wyznacznikiem tego, czy coś jest SF czy nie ,jest przede wszystkim wykorzystanie technologii nie znanej obecnie ludziom. A SW jest przepełnione technologią od pierwszego kadru do ostatniego. I nie przeszkodzi tutaj używanie „magii”, bo to także jest technologia, tylko jeszcze bardziej niezrozumiała. Czy Fundacja Asimova jest powieścią SF czy nie? Tam autor mniej skupiał się na technologii, a więcej na sterowaniu umysłów ale nadal to jest SF, bo tam jest wyjaśnione skąd wzięło się „dotykanie umysłu”. W SW jest tak samo, tylko mniej się o tym mówi. Chociaż Midichloriany powinny wyjaśnić wszystko. To jest właśnie fikcja naukowa – coś czego dzisiaj nie umiemy zrozumieć, a za kilka lat będzie to zwykłą szarą codziennością. Czy Załoga-G jest jeszcze serialem SF? Czy już nie, bo przecież wideorozmowy są już dostępne (chociaż nadal w naszych sieciach GSM graniczą z fantastyką) :).

Tak. Dla mnie Gwiezdne Wojny to Fantastyka Naukowa pełną gębą, bo na SF składa się przede wszystkim technologia, a dopiero potem fabuła. Akurat w tym filmie – bardzo dobra fabuła. 🙂